06 grudnia 2008, 23:17
nie ma to jak samotnie spedzany sobotni wieczor... zawsze wtedy czuje jakas irracjonalna nienawisc do ludzi ktorzy dobrze sie bawia. w ogole do tych ktorzy maja nastroj lepszy od mojego. dlatego wlasnie sprawiam przykrosc tym, ktorzy probuja do mnie dotrzec. dziwne? u mnie to niestety norma. ta zlosliwosc i ironia zakonczyly juz tyle cudownych momentow w moim zyciu... oczywiscie ze jest mi zal ale nie potrafie nie odczuwac tez tej chorej przyjemnosci z ranienia innych. coz...