29 listopada 2008, 00:48
hmm... wlasciwie to dzis, od jakichs 50 minut
hmm... wlasciwie to dzis, od jakichs 50 minut
jutro moje urodziny. ktore?
byc moze wczoraj przesadzilam... w kazdym razie razem oplakiwalismy nasza porazke. osiagnelismy dno i staramy sie od niego odbic. tylko czy warto? to pytanie juz na dobre zagoscilo w mojej (naszej?) codziennosci. i nie moze znalezc swej wlasciwej odpowiedzi. nie chce konczyc i nie chce w tym trwac... wiec?
jak ja go czasem nienawidze... cholerny egoista i maminsynek. mysle- jak moge byc z kims takim? przeciez nie o tym marzylam przez te wszystkie lata, nawet gdy uswiadomilam sobie ze zycie nigdy nie ulozy sie idealnie. czy warto bylo przechodzic ten kryzys? po co? nie jestem pewna czy nadal chce tego co mam. ta moja przedostatnia notka pasuje idealnie do dzisiejszego dnia. kurwa.
chaos, oczekiwanie i apocalyptica.