18 lutego 2009, 22:52
'The last thing I would like to do before I go away
is cry there next to you (next to you)
Cry and talk about the good old days and where they've gone
And now how much I hate you'
'The last thing I would like to do before I go away
is cry there next to you (next to you)
Cry and talk about the good old days and where they've gone
And now how much I hate you'
czekam na tego, ktory jest mi przeznaczony... kocham?
'Dzisiaj jest pierwszy dzień reszty twego życia
To prawda dla każdego dnia z wyjątkiem jednego
Dnia w którym umrzesz'
jak moge nie tesknic za przeszloscia skoro sama do mnie wraca? nawet tego nie chcialam... nie tego. moje dawne milosci... nie byo ich wiele ale kiedy wszystkie daja o sobie znac w tym samym momencie mozna sie pogubic. odczuc ten moralny niepokoj bo przeciez nie jestam sama. ale nie przeraza mnie to- jestem swiadoma i wykorzystam to. po prostu lubie ludzi, ktorych kiedys kochalam, lubie ich bo kiedys byli jednymi z najwazniejszych... sprawiali ze bylam szcesliwa, choc nieszczesliwa rowniez.
moze nie jest to najlepszy powod do rozpaczy ale MNIE dobija... moja kolezanka skonczyla wczoraj magiczna dwudziestke. niby nie duzo ale majac swiadomosc ze w najblizszej przyszlosci czeka to rowniez mnie... nie chce sie uzalac ale czy moze mnie spotkac jeszcze cos na miare tego cudownego, ekscytujacego zycia nastolatki? czy to tylko prosta droga do doroslosci, do stuprocentowej odpowiedzialnosci za wlasne zycie? nie mam zamiaru ustatkowc sie czy zmieniac czegos w wiekszym stopniu... moim najaktualniejszym celem jest dostanie sie do najlepszej grupy angielskiego na roku ale czy to nie za malo? za rok bede w wieku, w ktorym moja mama urodzila pierwsze dziecko... coz. kryzys wieku sredniego juz teraz?